sobota, 23 listopada 2013

Kto zna Rodriguez'a ?

Zazwyczaj filmy biograficzne  tworzone są o postaciach, których nazwiska nie trzeba nikomu przedstawiać. Jeśli chodzi o muzyków są to osobistości, które wywarły ogromny wpływ na muzykę oraz stali się inspiracją dla późniejszych artystów. W tym przypadku jest zupełnie odwrotnie. W filmie Sugar Man została ukazana historia Sixto Rodriguez'a, który właśnie tego wielkiego sukcesu nie osiągnął. W artyście pokładano wielkie nadzieje, miał stać się legendarną gwiazdą, jednak jego płyty okazały się klęską, a jedynym miejscem, gdzie Rodriguez zdobył uznanie było RPA. Co dziwne, przez dłuższy czas muzyk był uznawany za zmarłego, choć na dzień dzisiejszy Sixto ma się dobrze. Nie chcę wnikać czy w dokumencie niektóre z sytuacji były naciągane czy też nie. Skupiłam się bardziej na samym Rodriguez'ie i jego muzyce. Muzyka może nie dla wszystkich, ale wszyscy powinny jej posłuchać. Prawdziwe, od serca napisane teksty oraz niebanalne, surowe kompozycje powodują, iż zaczynam się zastanawiać, jakim cudem ludzie w latach 60' nie byli zainteresowani twórczością Amerykanina. Trudno też mi się zdecydować, która z nich najbardziej mnie przekonuje. Wszyscy porównują go do Boba Dylana. Ja tylko dodam, że wielbicielom Donovana czy Jose Feliciano też może przypaść do gustu... Aha, i w razie nudnego weekendowego wieczoru obejrzyjcie Sugar Man.       





Inne posty